SPIN

Nie kastrujmy faceta. Pozwólmy mu po pracy włączyć telewizor…

redakcja czwartek, 4 lutego 2010, 01:22 Wydarzenia
Joanna Sajko

Joanna Sajko – psycholog, specjalistka w zakresie komunikacji międzypłciowej, trener programu Mars Wenus, powstałego na wzór amerykańskiego Instytutu Mars Wenus. Założycielem Instytutu jest John Gray, terapeuta rodzinny, autor 17 książek (m.in.: „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”) z zakresu związków damsko – męskich. Szkolenia Mars Wenus Polska powstały w oparciu o wiedzę Gray'a zaczerpniętą nie tylko z książek ale też z wykładów i seminariów. Para trenerów: Joanna Sajko i Grzegorz Kordek, uratowała już niejeden związek... Fot.AB

Przychodzi kobieta. – Proszę Pani, proszę mi pomóc – mówi. Mój facet wcale mnie nie słucha. Ja mówię, krzyczę, płaczę – a on nic. Ostatnio dał mi marchewkę i rzucił: Ty się nie denerwuj, tylko zjedz. Wie pani, gdzie ja mam tę jego marchew? A jak mamy problem w związku to on ogląda telewizję. Co wtedy pani mówi takiej kobiecie? Dlaczego tak jest?
Dlatego, że ta pani jest kobietą i jej mózg jest inaczej zbudowany niż mózg jej partnera. Ośrodki czucia, które są odpowiedzialne za reakcje mają inne powiązania. U nas ośrodek czucia jest powiązany z ośrodkiem mowy. Kobieta czuje, potem mówi, potem, dzięki mówieniu, układa sobie myśli a potem działa. Z mężczyzną jest inaczej. U niego ośrodek czucia jest powiązany z działaniem.

Jak to można zobrazować na przykładzie?
Kobieta zanim powie o tym, że ma problem w pracy, powie także o tym, że koleżanka popsuła jej zakupy, bo długo coś wybierała. Potem, że siadł jej komputer i to wyprowadziło ją z równowagi. Potem znowu coś i znowu coś.

Dwa razy zgubi wątek. Godzinę będzie opowiadała o tym wszystkim co ją spotkało a on na koniec zapyta: „Ale o co chodzi?”

A tak naprawdę on słucha i szuka rozwiązania. Dla mężczyzny najważniejsze jest działanie i fakty. Facet myśli: trzeba rozwiązać problem. Do tego służą mu fakty i podejmuje w związku z tym działania. Ciach i ciach. Słyszy: Koleżanka popsuła mi zakupy. Odpowiada: jakaś głupia koleżanka – nie rób więcej z nią zakupów – pierwszy problem rozwiązany. Słyszy: Popsuł mi się komputer. Odpowiada: wezwij informatyka – drugi problem rozwiązany. I tak do końca.

A teraz to mężczyzna ma problem. Dociera do niego bodziec i co?
John Gray podaje przykład swojego klienta, który dowiedział się, że jego córka jest śmiertelnie chora. Podczas kiedy jego żona obdzwaniała wszystkich z płaczem, on wyszedł pograć w golfa.  Ktoś może powiedzieć, że jest bez serca. Gray powiedział mu tak: „To jest zupełnie normalne. Ty musiałeś coś zrobić żeby poukładać sobie myśli.” To jest ta różnica. Jeśli jej nie zrozumiemy nie ma szans na dogadanie się.

Kłócimy się. Ja mówię mu co jest nie tak, jak jest mi źle. Przeżywam, może za bardzo, a on odwraca się do mnie plecami i włącza telewizor.
To jest jego działanie. Albo może wyjść z domu i chodzić wokół bloku, albo wyjść na piwo. Oczywiście nie zawsze to działanie, które wykonuje jest słuszne. Mężczyzna wtedy szuka logicznego rozwiązania.

Czy robiąc to, ignoruje mnie i nasz problem?
Nie. Absolutnie nie. To oglądanie meczu jest w tym momencie dla niego jedynym sposobem, żeby poczuł się jak człowiek. Tak podnosi sobie testosteron, czyli hormon odpowiedzialny za produkcję endorfin – hormonów szczęścia.

Oglądając mecz?
Tak.

Jak kobieta podnosi sobie hormony szczęścia?
Kobieta mówi.

Ale mężczyzna nie tylko po kłótni siada przed telewizorem.
Kiedyś, w plemionach, mężczyźni siadali przy ognisku, teraz ognisko zastąpił telewizor. Badania pokazują, że podczas patrzenia na niego – ich mózg całkiem się wyłącza. Dlatego, bez względu na to jak śmieszne jej się to wydaje, on po całym dniu pracy i nerwów MUSI usiąść z pilotem i coś obejrzeć.

A co jeśli nie? Co jeśli powiem: „Nie. Nie włączysz telewizora. Będziemy dalej o tym rozmawiać”.
Mężczyzna, któremu nie pozwala się podnieść testosteronu, na przykład przy telewizorze, nie czuje się mężczyzną. Więcej. My też nie będziemy czuły, że on nim dla nas jest. Takim zachowaniem kastrujemy go. A tym samym wyrządzamy mu krzywdę. On musi wejść do swojej jaskini – bo tak nazywamy ten jego teren, żeby sobie wszystko poukładać.

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?