SPIN

Kilka godzin z mistrzem. Gortat Camp Siedlce

Beata Głozak sobota, 16 lipca 2011, 21:56 Sport, Wydarzenia

Siedlecki Camp Marcina Gortata przyciągnął dzisiaj do hali Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Prusa 6 kilkudziesięciu pasjonatów koszykówki. Wśród uczniów siedleckich szkół były osoby, które przyjechały ze swoimi dziećmi na trening m.in. z Warszawy i Białegostoku.

O godz. 10. nastąpiło oficjalne otwarcie siedleckiego Campu. W trakcie kilkugodzinnych zajęć dzieciaki miały czas na krótkie, indywidualne rozmowy z Marcinem Gortatem a część z nich dostała mistrzowskie wskazówki na przyszłość i wiele gadżetów. Koszykarz NBA cierpliwie odpowiadał na pytania najmłodszych i równie cierpliwie podpisywał dla nich zdjęcia. – Dzisiaj najważniejsze są dzieci – podkreślał i tak też się stało. Po spotkaniu na hali Gortat odwiedził dziecięcy oddział szpitala wojewódzkiego. – Mimo że jestem wysoki, wielki facet to serce chyba jest z cukru i zaczęło nagle padać – powiedział po wizycie w nim.

A oto jakie wspomnienia pozostały po dzisiejszym dniu…

Bracia Oskar i Brajan: Ten Camp był nawet fajniejszy. Fot. AB

Bracia Oskar i Brajan: Ten Camp był nawet fajniejszy. Fot. AB

Oskar Blaszkiewicz i Brajan Blaszkiewicz z Warszawy

Brajan: To nasz drugi Camp. W tamtym roku też braliśmy w nim udział. Podobało nam się, więc przyjechaliśmy tutaj. Weszliśmy na stronę Marcina, dowiedzieliśmy się, że będzie w Siedlcach a tata bardzo się koszykówką interesuje i jesteśmy. Ja trenuję koszykówkę i ze swoją drużyną UKS GIM 92 doszliśmy do ćwierćfinałów Mistrzostw Polski, ale nam się nie udało, więc może za dwa lata. Dostałem taką opaskę i potem Marcin mnie wywołał, że jestem jednym z najlepszych dzisiejszych zawodników. Dzień uważamy za udany. Jest git !!!

Oskar: Dzisiejszy Camp był chyba nawet fajniejszy niż tamten. Przyjechałem tu, bo chciałem na pewno dostać jakieś fajne nagrody. – Dostałeś. – Tak. I to jak fajne.

Jak koszykarz z koszykarzem... Filip odbiera autograf Marcina Gortata. Fot. AB

Jak koszykarz z koszykarzem… Filip odbiera autograf Marcina Gortata. Fot. AB

Olga Czerska (mama) i Filip z Siedlec

Ja rozumiem, że syn jest wielkim fanem koszykówki? – Tak, tak. Ma to we krwi: po dziadkach, po rodzicach. Nie ma wyjścia. – Czyli dzisiaj Filip poczuł smak prawdziwej koszykówki. – Dokładnie. W końcu miał okazję poczuć ten smak na żywo. – A mama też wychodzi zadowolona? – Bardzo. Impreza jest naprawdę niesamowita. Marcin w kontaktach z dziećmi jest niezwykle ciepłym człowiekiem, spokojnym i cierpliwym. – Udało się Pani zdobyć autograf. To będzie pamiątka dla syna? – Mam nawet dwa autografy. Jeden na pewno będzie w domu a drugi jest ze specjalną dedykacją dla teściowej, która uwielbia Marcina i ogląda każdy jego mecz bez względu na godzinę. – No nie. Cała rodzina koszykarzy? – Koszykarzy i siatkarzy. – Filip, podobało Ci się dzisiaj? – Nie.

bg

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?