SPIN

Żaneta: Przełamać stereotyp o pustych dziewczynach

redakcja środa, 15 sierpnia 2012, 12:11 Siedlce, Wydarzenia

Z Żanetą Płudowską, 19 lat, siedlczanką, tancerką zespołu LUZ oraz ATT LUZ, tegoroczną Miss Ziemi Siedleckiej oraz finalistką Miss Polonia 2012 o emocjach i przygotowaniach do gali finałowej oraz stereotypach porozmawiała Beata Głozak.

Żaneta Płudowska. Fot. Archiwum własne bohaterki tekstu.

Żaneta Płudowska. Fot. Archiwum własne bohaterki tekstu.

SPIN:  Jesteś w finale wyborów Miss Polonia 2012. Jak się z tym czujesz? Dociera już to do Ciebie?
Żaneta Płudowska: Jest to naprawdę miłe uczucie. Jako mała dziewczynka często oglądałam tego typu konkursy i marzyłam, aby kiedyś stanąć na tak dużej,  pięknie oświetlonej scenie. Jak widać dziecięce marzenia czasami się spełniają (śmiech).

Sama podjęłaś decyzję o wystartowaniu w konkursie czy ktoś Cię lekko do tego popchnął?
Tak naprawdę sama do tego dorosłam, ale lekko popchnęła mnie mama, która jest moją największą fanką i przyjaciółką. Zawsze mnie wspiera w tym co robię, mówi szczerą prawdę nic nie upiększając. Także znajomi nakłaniali mnie do wzięcia udziału tym konkursie. Na początku zastanawiałam się czy nie wystartować za rok ze względu na egzaminy maturalne, kiedy będę już trochę starsza, ale jak widać, nie trzeba zwlekać i rozmyślać tylko podejmować decyzje spontanicznie bez większych kalkulacji.

Masz za sobą wybory regionalne, eliminacje do ćwierćfinału i półfinał. Który etap był najtrudniejszy?
Zawsze początki są najtrudniejsze, więc najwięcej obaw miałam podczas wyborów Miss Ziemi Siedleckiej. Bardzo mi zależało na tym, aby zdobyć koronę, wycieczkę zagraniczną i przejść do następnych etapów. Później poszło wszystko gładko i sama nie wiem kiedy znalazłam się w finale.

Jesteś tancerką od szóstego roku życia, czyli można powiedzieć, że dorastałaś na scenie. Czujesz stres występując przed publicznością?
Na pewno jakiś jest, ale faktycznie od dziecka byłam uczona jak się zachowywać na scenie, jak patrzeć na widownię. Myślę, że to mi bardzo ułatwia sprawę. W Białymstoku podczas eliminacji i podczas przygotowań ciągle przychodziły nowe osoby, które nas oceniały, wspierały, ale i krytykowały. To nie jest łatwe, ale ja jestem przyzwyczajona do rywalizacji i do oceny, więc dzięki temu potrafię gdzieś w sobie schować emocje i walczyć.

No właśnie walka. Przyjęło się mówić o takiej chorej rywalizacji między kandydatkami, jak ciąganie za włosy, podstawianie nóg czy chowanie rzeczy. Jak to wyglądało u was?
To są tylko stereotypy. Atmosfera naprawdę jest miła, dziewczyny się wspierają. Oczywiście wszędzie znajdzie się parę dziewczyn, które walczą jak lwice, ale zdecydowana większość jest w porządku. Można nawiązać naprawdę świetne znajomości na długie lata.

Na pewno spotkałaś się z opinią, że dziewczyny startujące w konkursach piękności są ładne, ale puste. Jaki masz stosunek to takich opinii?
Chciałabym przełamać ten stereotyp, że takie konkursy są tylko dla pustych i zadufanych w sobie dziewczynek. Poznałam wiele fantastycznych, inteligentnych i naprawdę mądrych życiowo dziewczyn z dużym poczuciem humoru i dystansem do samej siebie. Wszystkie są studentkami. Każda ma ambicje i plany na przyszłość, a to, że są ładne i nie boją się nowych wyzwań, które mogą zaowocować w przyszłości nie oznacza, że są puste.

Czujesz się piękną kobietą?
Myślę, że każda dziewczyna ma w sobie jakieś piękno. Mówię o pięknie wewnętrznym i atrakcyjności zewnętrznej. Każda z nas jest ładna na swój sposób, ma w sobie coś intrygującego. Należy tylko podkreślać swoje atuty, które otrzymałyśmy od natury. Osobiście stawiam na naturalność i staram się być sobą. Lubię siebie taką jaką jestem.
 
Trzeba być chyba silną osobą, aby wyjść na scenę, poddać się ocenie i przygotować na krytykę? Jak na nią reagujesz?
Staram się nie czytać komentarzy w internecie, gdyż wiadomo, że anonimowo bardzo łatwo coś napisać nawet z nudów. W rzeczywistości ludzie są mili, raczej mi kibicują i wspierają. Mam wokół siebie prawdziwych przyjaciół i ich zdanie jest dla mnie najważniejsze. Oni zawsze mówią mi prawdę i wiem, że mogę na nich liczyć.

Finał w grudniu. Będziesz się do niego jakoś specjalnie przygotowywać?
Chyba nie da się do takiego konkursu przygotować. Jestem osobą spontaniczną. Jeszcze nie znam programu. Wiem tylko, że zgrupowanie finalistek odbędzie w jakimś ciepłym kraju, więc czeka na mnie fajna powtórka z wakacji w listopadzie.

Czujesz na sobie odpowiedzialność? W końcu liczy na Ciebie nie tylko nasze miasto, ale całe województwo mazowieckie.
Oczywiście, że tak. Czuję to obciążenie, ale mam nadzieję, że nie zawiodę. Cieszę się tylko, że takie wybory są konkursem indywidualnym, bo w razie czego całą odpowiedzialność mogę zrzucić tylko na siebie. Nie siedzę jednak i nie myślę teraz każdego dnia co się wydarzy podczas finału. Wolę się ewentualnie miło zaskoczyć. Zauważyłam, że po wyborach regionalnych stałam się może trochę bardziej osobą publiczną. Nie należę jednak do osób, którym woda sodowa może uderzyć do głowy (śmiech).

Czego można Ci życzyć przed finałowym wyjściem? Postawiłaś sobie jakieś minimum?
Zawsze sobie stawiam cele. Teraz chciałabym dostać się do ścisłego finału, czyli do 10 najładniejszych dziewczyn. A czego mi można życzyć? Może połamania obcasów, a może zwykłego powodzenia.

Powiedz mi, dlaczego Ty w ogóle chcesz zostać miss Polski?
Dla mnie to po prostu wielki zaszczyt i odpowiedzialność mając możliwość reprezentowania swojego kraju i regionu. To są moje marzenia z dzieciństwa i chciałabym je zrealizować.

(Tekst autoryzowany)

Możliwość komentowania jest wyłączona.