SPIN

Izrael. Tam po prostu trzeba być! Część 1

Beata Głozak niedziela, 5 maja 2013, 19:29 Podróże z Pastorem

Był luty. Spory mróz za oknem. Zadzwoniła Ania i resztkami tchu wykrzyknęła: „Są bilety do Izraela po 600 złotych w obie strony za osobę! Lecimy!” Drżenie rąk, poszukiwanie znajomych, którzy by z nami pojechali i stres, czy aby na pewno upolujemy te bilety w tak dobrej cenie. 5 minut później gotowi byliśmy polecieć sami, a za kolejnych 5 minut bilety mieliśmy w garści. Tylko że dopiero na … Sylwestra. Jedno jest pewne – warto było czekać!!! Dzień po tym, jak zarezerwowaliśmy bilety, dwoje naszych znajomych zarezerwowało bilety na podobny termin. A więc było nas już czworo.

Wyjazd do ostatniej chwili był niepewny – zmiana pracy i problemy z urlopem powodowały, że byliśmy skłonni do ostatniej chwili zrezygnować, tym bardziej że noclegów szukaliśmy na niecały tydzień przed wylotem. Wtedy też zaczęliśmy mniej więcej planować trasę podróży – z założeniem, że w każdej chwili możemy ją zmodyfikować. Do ostatniej chwili też zastanawialiśmy się nad środkami lokomocji. Byliśmy w kropce, bo lądowaliśmy w Tel Awiwie w czasie Szabatu, a więc transportu publicznego po prostu nie było. Pomyśleliśmy, że na pewno wykombinujemy coś na miejscu. I tak było.

Którędy i gdzie?

Mieliśmy 8 dni na podróż po Izraelu, z początkiem i końcem w Tel Awiwie (…) Dokończenie na blogu Łukasza Pastora 

*** O autorze

Łukasz Pastor – dziennikarz, aktualnie radiowiec, miłośnik transportu publicznego – szczególnie szynowego. Podróżuje od nie tak dawna, ale już wie, że będzie podróżował zawsze, kiedy tylko będzie miał wolne. W swoich podróżach ma Towarzyszkę. Najbliższy realny cel jego podróży to Bałkany.

Komentarze (1)

  1. bankier dodano 11 lat temu

    no i…? Bo nie bardzo łapię puentę?

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?