Ma niebieskie, wielkie oczy i szeroki, piękny uśmiech. 9-miesięczna Lenka wszystkich dookoła zaraża swoim optymizmem. Wszystkich zaczepia i jest ciekawa otaczającego ją świata. Niestety, jej świat to w tej chwili szpital, lekarze i respirator. Jest szansa na to, aby dziecko wróciło do domu, ale to kosztuje. Rodziców na więcej już nie stać.
– Lenka urodziła się 26 lipca 2014 i była zdrowa – mówi Katarzyna Rybak, mama dziewczynki. – Po trzech miesiącach lekarze wykryli u niej SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Jest to choroba nieuleczalna i postępująca. Niestety stan Lenki szybko się pogarsza, w domu jesteśmy jeden dzień w miesiącu, a tak jeździmy ze szpitala do szpitala – dodaje.
Szansą dla Lenki jest przeszczep komórek macierzystych. Zajmuje się tym klinika w Krakowie, niestety leczenie nie jest refundowane przez NFZ.
– Na sam zabieg potrzeba 30 tysięcy, do tego jeszcze przejazd karetką z lekarzem, leki, rehabilitacja – mówi mama Lenki. – Do tej pory udało nam się zebrać 7 tysięcy, nie damy rady sami uzbierać reszty, dlatego prosimy o pomoc – dodaje.
Trzy zabiegi
Pomagają strażacy, znajomi, kościół i obcy ludzie. Szkoła, do której chodzi siostra Lenki zebrała pieniądze potrzebne na jeden zabieg. A dziewczynka potrzebuje ich co najmniej trzech.
– W klinice Lenka będzie trzy dni, jednego dnia będą badania, drugiego zostaną jej podane komórki, trzeciego wyjdzie do domu. Niestety jeden zabieg jej nie pomoże i po dwóch czy trzech tygodniach będzie kolejny wyjazd, kolejny zabieg i niestety kolejne koszty – wyjaśnia Katarzyna. – Na razie Lenka jest mała, ale w przyszłości według wymagań domowego hospicjum, pod którego jest opieką będzie musiała mieć własny pokój i własne łóżko. Nas na razie na to nie stać, mamy jeszcze dwoje dzieci i tylko jeden pokój z kuchnią. Zaczęliśmy wcześniej remontować górę domu, ale wszystkie pieniądze wydaliśmy na przejazdy i leczenie Lenki. Więcej już nie mamy – dodaje.
Zabieg, który jest planowany na 15 maja ma być jedyną szansą Lenki.
– Bez niego Lenka może nam odejść, zanikają jej mięśnie, sama nie oddycha, jest żywiona dojelitowo, ale jak się na nią patrzy to trudno uwierzyć, że jest tak ciężko chora – mówi mama. – Ona chce żyć, walczy o każdy oddech, uśmiecha się jest bardzo pogodna. Lekarze mówią, że jest bardzo silna – dodaje.
Dobry duch
Jak podkreśla Katarzyna Rybak to, że tak dużo pieniędzy udało się zebrać, rodzina zawdzięcza ludziom o wielkich sercach. Dobrym duchem okazała się jej sąsiadka Agnieszka Zając.
– To chyba za mocne słowa – twierdzi kobieta. – Wcześniej nie znałam Lenki i jej rodziców, ale po pierwszej rozmowie z nimi wiedziałam, że nie będą mieć i siły, i czasu, aby zaapelować do ludzi o pomoc – mówi. – Informujemy media, zbieramy pieniądze w rożnych miejscowościach. To nie ja jestem dobrym duchem, to ludzie, którzy mimo że sami nie mają dużo, dają tyle ile mogą.
Każdy kto chce pomóc Lence może wpłacić na jej leczenie pieniądze na numer konta:
Bank Spółdzielczy o/Siedle: 78 9194 0007 0027 9318 2000 0010 z dopiskiem: na leczenie Leny Rybak
Prosimy o pomoc. Lenka jest już w domu. To mała rozrabiaka. Pełna ciepła i radości. Całujemy Cię Lenka.
Ludzie ktorzy rzadzicie w Polsce jak mogliscie dopuscic do tego, aby taka sytuacja kiedy dziecko potrzebuje pomocy, a rodzice wparcia to krew mnie zalewa kiedy widze I slysze jakie ogromne pieniadze marnujecie na wasze "pierdoly"!!. Od tego jest panstwo, zeby pomagac, a nie ludzie..
Trzeba jej pomóc
bardzo potrzebuje waszej pomocy
Pomóżmy Lence, Pani Agnieszka Zając pielęgniarka ze Szpitala Wojewódzkiego to wspaniała osoba i ,jest dobrym duchem całej akcji, serdeczne podziękowania.
Wyrazy uznania dla rodziców. Może siedleccy biznesmeni np.P Strus, Skorupka pomogliby wyremontować im domek,co to dla nich….
To skandal . NFZ powinien zainteresować sie takimi
Przypadkami i zrefundowac je. Szkoda dziecka i rodzicow ze przechodza takie piekło na ziemi. Urzednicy nabiezcie ludzkich odrochow.