SPIN

Czy nadejdzie koniec alimentacyjnego cwaniactwa?

redakcja niedziela, 22 stycznia 2017, 12:56 Siedlce

Zadłużenie alimenciarzy rośnie z roku na rok – wynika z danych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach. Wkrótce ich bez bezkarność może się skończyć. 

831 siedlczan zalega z płaceniem alimentów na rzecz swoich dzieci. W tej chwili ich zadłużenie wynosi ponad 26 mln 700 tys. zł z czego ponad 6 milionów to odsetki.

– Największy dług to 147 tys. złotych plus 51 tysięcy odsetek. Osoba ma czworo dzieci, a pieniądze z funduszu alimentacyjnego wypłacane są od 2010 roku – wylicza Renata Krawczyk, kierownik działu świadczeń rodzinnych i funduszu alimentacyjnego MOPR w Siedlcach.

Tak duże kwoty to jej zdaniem po części wina nieprecyzyjnych przepisów. Alimenciarze mogą czuć się niemal bezkarni. Grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności grozi im za „uporczywe” uchylanie się od płacenia pieniędzy. W praktyce wystarczy, że wpłacą niewielką część zasądzonej im kwoty i trudno mówić o uporczywym uchylaniu się od tego obowiązku.

Sytuacja ma ulec zmianie. Rząd Beaty Szydło przyjął projekt nowelizacji ustawy, która ma ułatwić egzekwowanie alimentów oraz utrudnić uchylanie się od ich płacenia.

– Dłużnik będzie podlegał karze jeśli nie zapłaci alimentów przez 3 miesiące, lub zaległość będzie stanowiła równowartość tej kwoty – mówi Renata Krawczyk i jak przyznaje ma nadzieję, że to zmobilizuje alimenciarzy do działania. – Teraz zazwyczaj płacą niewielkie kwoty, mniejsze niż 500 złotych.

Rekordowo wysoka wpłata na fundusz zdarzyła się w roku 2015. Mężczyzna wpłacił jednorazowo ponad 90 tys. złotych. W ubiegłym roku było to ponad 40 tysięcy.

Wysokość zasiłku alimentacyjnego wynosi nie więcej niż 500 zł na jedno dziecko, ale tylko wtedy jeżeli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 725 zł netto.

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?