SPIN

Siedleckie Dyktando po raz ósmy

Aneta Borkowska czwartek, 12 kwietnia 2018, 13:58 Siedlce

Dziś w Siedlcach 8 edycja Dyktanda Siedleckiego. Tekst dyktanda uczniom szkół podstawowych przeczytał marszałek senior sejmu RP Kornel Morawiecki.

W zmaganiach z językiem polskim wzięli udział także uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, potem gimnazjaliści. Przed dyktandem są jeszcze rodzice, studenci i wykładowcy, którzy pisanie rozpoczną o godz. 16.

Tegoroczna edycja wydarzenia wpisuje się w program obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości – teksty wszystkich dyktand nawiązują do tego wydarzenia. Inicjatorem Dyktanda Siedleckiego jest Szkoła Podstawowa nr 4 im. Adama Mickiewicza.

Tekst VIII Dyktanda Siedleckiego dla uczniów klas I – III

Narodowe Święto Niepodległości to ważna uroczystość dla wszystkich Polaków. Obchodzone jest ono co roku 11 listopada, na pamiątkę odzyskania wolności przez Polskę po 123 latach niewoli. Prusy, Austria i Rosja podzieliły nasz kraj pomiędzy siebie i bezustannie tłumiły wszelkie akty polskości. Nie było polskiego rządu, polskich szkół, ale byli Polacy, którzy nigdy nie zapomnieli polskiego języka.

11 listopada 1918 roku władzę nad wojskiem przejął Józef Piłsudski, wieli polski polityk i mąż stanu. Data ta była nieprzypadkowa, ponieważ w tymże dniu, po kapitulacji Niemiec na froncie zachodnim, zakończyła się I wojna światowa. Od 1989 roku Narodowe Święto Niepodległości jest w naszym kraju obchodzone uroczyście. Na budynkach urzędów, szkół a nawet prywatnych domów wywieszane są biało-czerwone flagi. Przedstawiciele najwyższych władz państwowych spotykają się w Warszawie na placu Józefa Piłsudskiego przed Grobem Nieznanego Żołnierza i przy dźwiękach hymnu państwowego oddają hołd bohaterom poległym za wolność.

Tekst VIII Dyktanda Siedleckiego dla uczniów klas IV – VII

Opowiadanie żołnierza

Był rok 1919. Nasza kompania stacjonowała na skraju lasu, blisko brzegu rzeki Wilii, nieopodal Wilna. Dopiero świtało. Nad łąkami unosiły się różowiejące mgły. Ledwo zdążyły wybrzmieć ostatnie takty pobudki, a w naszym obozie dało się dostrzec jakieś niecodzienne ożywienie. Była niedziela wielkanocna. Myśli każdego z nas nieodmiennie wędrowały do domu rodzinnego, do stołu nakrytego śnieżnobiałym obrusem, na którym skrzętne gospodynie właśnie ustawiały drożdżowe babki i leguminy. W nie najlepszych nastrojach niemrawo przygotowywaliśmy się do rezurekcji. Najgorsze było to, że będąc tak blisko Wilna, miasta na wskroś polskiego, my mieliśmy nabożeństwo w warunkach polowych! Gród Mickiewicza był wciąż okupowany przez Armię Czerwoną. W oddali widzieliśmy połyskujące dachy i wieże wileńskich kościołów: Świętej Anny oraz Świętego Kazimierza. Krucyfiksy wyraźnie przeżynały niebo. Msza zmierzała do końca. Jeszcze zaśpiewaliśmy pieśń: „Chrystus zmartwychwstan jest”, ale dało się zauważyć, że brakło wszystkim zwykłej w takich chwilach radości. Nagle ujrzeliśmy pułkownika WładysławaBelinę-Prażmowskiego. Spojrzał na nas uważnie i mocnym głosem powiedział: „Chłopcy, żołnierze, to my tutaj musimy rezurekcję odprawiać w lesie, a tam tyle kościołów czeka”. Te słowa, które były jak grom z jasnego nieba, dodały nam otuchy. Już po chwili dziewięć szwadronów kawalerii i pluton artylerii konnej był gotów do walki. Rozpoczął się bój! W południe byliśmy w mieście! Zwycięstwo! Biły dzwony wszystkich kościołów. Wilno było nasze!

fot. arch

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?