SPIN

XXIII rd JAZZ STANDARDS’ FESTIVAL już w kwietniu

Aneta Borkowska piątek, 9 marca 2012, 13:02 Kultura, Wydarzenia

W dniach 25 – 26 kwietnia w Centrum Kultury i Sztuki im. A. Meżeryckiego Scena Teatralna Miasta Siedlce odbędzie XXIII rd JAZZ STANDARDS’ FESTIVAL.

Pierwszego dnia tegorocznej edycji festiwalu na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce wystąpią takie sławy muzyki jazzowej jak: Jazz Band Ball Orchestra, Jagodziński Trio z kwartetem smyczkowym oraz Agnieszka Wilczyńska z programem „Muzyka Polska”. W drugim dniu usłyszymy Contemporary Noise Sextet, oraz gwiazdę festiwalu Urszulę Dudziak.

Informujemy, że przedsprzedaż biletów i karnetów na XXIIIrd JAZZ STANDARD’S FESTIVAL, trwa do 24 kwietnia.

Pierwszego dnia tegorocznej edycji festiwalu (25 kwietnia) na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce wystąpią takie sławy muzyki jazzowej jak: Jazz Band Ball Orchestra, Jagodziński Trio z kwartetem smyczkowym oraz Agnieszka Wilczyńska z programem „Muzyka Polska”. W drugim dniu (26 kwietnia) usłyszymy Contemporary Noise Sextet, oraz gwiazdę festiwalu Urszulę Dudziak.

Bilety:
Przedsprzedaż do 24 kwietnia: I dzień – 80 zł, II dzień – 120 zł, karnet – 170 zł
W dniu koncertu: I dzień – 110 zł, II dzień – 150 zł, karnet – 230 zł
Rezerwacja: Punkt Informacji Kulturalnej CKiS ul. Bpa I. Świrskiego 31 tel.: 25 644 68 00 w. 37

 

Rezerwacja w Punkcie Informacji Kulturalnej CKiS tel.: 25 644 68 00 w. 37 

źródło: CKiS

15 komentarzy

  1. dudziak? nie, dziękuję. Niech w TVN sie udziela dodano 12 lat temu

    a za takie pieniądze szukajcie głupich "fanów" długo w tym biednym kraju, chyba, że bilety jak zwykle "zafundują" zakłady pracy z podatków nas wszystkich

  2. xed dodano 12 lat temu

    Nie no cena rozwala, widać remonty nie wyszły nam na dobre.

  3. madamme Jazzy dodano 12 lat temu

    Zarówno Jazz Standard's Festival jak i Zaduszki Jazzowe to imprezy, które od lat przeprowadza się w Siedlcach z dużym sukcesem. Przyjeżdżają gwiazdy – nie na chałturę, ale na prawdziwe koncerty, bo wiedzą, że w Siedlcach od lat jest publiczność i obie imprezy są głęboko zakorzenione w historię. Sam jazz nie jest muzyką dla wszystkich, wydatek może i spory, ale wart świeczki. Dudziak, a dla mnie osobiście Jagodziński Trio to ikony polskiej muzyki jazzowej, gwiazdy w skali światowej. Kto pragnie narzekać niechaj nie przychodzi, ten, którego stać i który lubi przeżyje, pewnie podobnie jak ja, niemałe (muzyczne oczywiście) uniesienie. I a propos frekwencji: Zaduszki od lat, Jazz'y tym bardziej mają bardzo dużą publiczność, a ceny od lat były na wysokim poziomie – czyli jest popyt, a to cieszy, że muzyka narzucana przed radio, telewizję – te "coś" co robią polskie "gwiazdy" (określane tym mianem po jednej piosence) nie wszystkim się podoba. Pozdrawiam 🙂

  4. nikt dodano 12 lat temu

    A co Ty myślisz że artyści to tak 100% traktują jako coś wzniosłego ? Oni też gonią za kasą jak wszyscy , co to takie Siedlce , dla niektórych to szare granko , chałturka , co tu się podniecać , zwłaszcza zaduszki bo tam improwizują co im popadnie , artyści wiedzą że tu ich przytulą i dadzą zarobić i tyle a nie że tu jest publiczność. taka sama robota jak każda inna , może bardziej nerwowa bo ludzie patrzą. Ale z cenami to poprzesadzali , i tak będzie – kto ma kasę ten będzie na to chodził a dla reszty Doda , piwo i ławka w parku . To jest biedne bezrobotne robotniczo-rolne miasteczko, a ta publiczność ha ha , więcej piwa pije niż słucha jazzu i przychodzi tam głównie towarzysko pogadać, nawet jazzmen Stańko mówił raz w wywiadzie jaka publiczność i po co przychodziła na warszawski Jazz Jamboree to co w takich Siedlcach tacy niby muzyczni znawcy ? ha ha .

  5. Do komentatorów dodano 12 lat temu

    Proszę nie mylić, ani nie łączyć Zaduszek Jazowych (MOK) z Festiwalem Standardów Jazzowych (CKiS).
    Są to 2 imprezy dotyczące co prawda tego samego gatunku muzyki,
    ale organizowane są przez 2 różne instytucje. Zarówno filozofia działania, jak i ceny biletów różnią się drastycznie w obydwu przypadkach.
    Fakty: Jagodziński, Dudziak bywali w Siedlcach już nie raz, w czasie swojej największej świetności – ci co się interesują, wiedzą. Szacunek i uznanie jak najbardziej, ale szału w tej propozycji nie ma.
    Co do Zaduszek – JBBOrchestra była kilka lat temu, dodatkowo z towarzyszeniem znakomitej amerykańskiej wokalistki Harriet Lewis. Choćby tylko w ostatnich 3 latach na Zaduszkach grały też takie tuzy jak: Ścierański, Maseli, Śmietana, Karolak, Nahorny, Muniak, Big Band Namysłowskiego, Badach w kilkunastoosobowym składzie + smyczki, Krzesimir Dębski, Adam Makowicz czy Leszek Możdżer – ci ostatni po raz pierwszy w naszym mieście, nie wspominając o gwiazdach z zagranicy. Subiektywnie, aczkolwiek dyplomatycznie określając, myślę, że były to NA PEWNO NIE GORSZE propozycje od programu tegorocznego festiwalu standardów. Mało tego, przy identycznym zestawieniu: 2 dni x 2 koncerty, karnet na Zaduszki nie kosztował NAWET POŁOWY ceny karnetu na Standardy, mimo iż Sala Podlasie mieści mniej niż 300 os, a sala CKiS ponad 400. Nie było też specjalnych konferencji prasowych, bo te nazwiska nie wymagały rekomendacji, była za to zawsze wypełniona po brzegi sala i bilety wyprzedane na długo przed imprezą. Czy tak będzie podczas tegorocznego festiwalu standardów? Śmiem wątpić, chyba że rzeczywiście uda im się to wcisnąć zakładom pracy, albo rozdadzą darmowe zaproszenia, ale czy będzie to wtedy jazzowa publiczność???
    Przy 2 osobach, 2 karnety x 230 + jakiś napój, itp = 500zł. Niby nie drożej od pieniędzy… Nie zgadzam się z tłumaczeniem organizatora, że jazz jest muzyką dla elit, dlatego taka cena. To muzyka improwizowana, kłócąca się z salonowymi szablonami, krawatami, zdobionymi świecznikami, itp. Ma korzenie afroamerykańskie, wywodzi się z niewolniczych zaśpiewów na plantacjach, potem rozwijana była i tworzona dosłownie na ulicach Nowego Orleanu oraz w zadymionych klubach Nowego Jorku i innych miast, tańczono do niej w popularnych bal-roomach. Najwięksi guru, kreatorzy stylów jazzowych bardzo często byli nałogowymi alkoholikami i narkomanami, którzy przedwcześnie umierali. Dla amerykanów jazz to coś normalnego w ich kulturze, tak jak dla nas "Biały miś" i "Beata z Albatrosa". Fakt, jest to trudniejsza muzyka od strony wykonawczej, ciekawsza harmonicznie, specyficzne frazowanie i artykulacja. Jestem miłośnikiem jazzu i bardzo się cieszę, że po wielu latach niebytności ten festiwal się reaktywuje, ale z cenami to się Panowie wygłupiliście. Nie idźcie tą drogą… Jeśli się coś organizuje, dobrze byłoby coś o tym wiedzieć. Kiedyś festiwalem zajmował się emerytowany już Maciek Dziekoński – on wiedział.
    Krzysztof Chromiński – Dyrektor Siedleckich Zaduszek Jazzowych

  6. ? dodano 12 lat temu

    Pytam "A co to jest transparentność?". Ile dopłacał do imprezy MOK, tj. nie z własnej kieszeni, tylko nas – podatników? Transparentność polega na tym, by robić imprezy i do nich nie dokładać, by się zwracały. Żeby ośrodki kultury również zarabiały. Nie błaźnijcie się w komentarzach Panowie jedni i drudzy i trzeci, doprawdy. Niech zwycięży muzyka, a nie dziwaczna zazdrość.

  7. Krzysztof Chromiński dodano 12 lat temu

    "Dziwaczna" to jest na pewno podana wyżej definicja transparentności. Kierując się logiką bezwzględnego zarabiania, trzeba byłoby w pierwszej kolejności skasować wszystkie niebiletowane imprezy plenerowe.
    A'propos transparentności:

    1. Ja podpisałem się imieniem i nazwiskiem. Namawiam do tego wszystkich, którzy mają coś sensownego do przekazania i się tego nie wstydzą, choć zdaję sobie sprawę, że to utopia. Jeśli ktoś odnosi się do transparentności posługując się jednocześnie określeniami: zazdrość, błazenada, itp., niech ma również odwagę się podpisać, bo nick "?" synonimem transparentności na pewno nie jest.

    2. Na pokrycie honorariów tegorocznego programu JSF wystarczyłaby połowa zaproponowanej ceny biletów. Skąd wiem? Wywodzę się z tego środowiska, znam stawki, chyba że organizator zamierza zapłacić artystom jakieś dziwne pieniądze?
    Ośrodki kultury mają określony budżet. Na jednych działaniach można zarobić, żeby do innych móc nieco dołożyć. Wypadkową powinien być ciekawy, zbalansowany program kulturalny, dostępny dla możliwie największego grona odbiorców, nie tylko tych zamożniejszych. Nie zamierzam przerzucać się argumentami typu: kto, ile i do czego dołożył. Zdaje się, że w mediach było na ten temat dość głośno przy okazji ostatnich dni miasta. Mój komentarz opiera się na faktach i dot. konkretnej kwestii. Jest jedynie odpowiedzią na to co przeczytałem, nie po to bynajmniej, żeby dokopać instytucji z którą sympatyzuję i współpracuję.

  8. AS dodano 12 lat temu

    zgadzam się w 100% z Panem K.Ch. Pozdrawiam Pana.

    ps. a vipy i tak wejdą za darmo

  9. zenit dodano 12 lat temu

    Zgadzam się w pełni z komentarzem Krzysztofa – za te pieniądze to pewnie by przyjechał Wynton Marsalis, wprost z Wrocławia do Siedlec. Bo jazz to trzeba czuć..a nie- przyślim z żono, bo dali za darmo bilety i ledwie wysiedzielim do końca, ale bylim na dżezie.

  10. jak zwykle dodano 12 lat temu

    a ja odnoszę wrażenie, że kogoś coś boli, ale to moja opinia

  11. do Pana Krzysztofa Ch. i innych dodano 12 lat temu

    Skoro wywodzi się Pan z tego środowiska i zna koszty, to zna też i realia…kasa z różnicy kosztów i przychodów musi się zgodzić i trafić do kieszeni organizatora,takie kieszonkowe dla cwaniaków,a może nie?

    Dla kogo właściwie gra się ten jazz w Siedlcach? Dla ludzi, którzy przyjmują na formu nick Jazzy Lady, niczym gimnazjalistka? Kto odróżni swing od hard bopu, kto to w ogóle czuje- rozumiem,że zaraz ktoś mi napisze,że muzykę się czuje i nie trzeba się na niej znać. Ale czy w jazzie nie chodzi też o to? O muzyczne cytaty?A co to za przyjemność dla artysty cytować przed kimś, kto tego cytatu nie wychwyci…i co z tego,że bywali w Siedlcach jazzmani z tej wyższej półki jak ludziom na forum trzeba definicję jazzu podawać. W stanach jazzmeni grają za grosze, bo to faktycznie taka muzyka ludowa…więc może zostawmy siedlczanom poezję śpiewaną i występy Chodowiaków. I CO TO ZA BZDURA ( do JAZZY LADY),że zaduszki jazzowe itp. to nie chałtura dla muzyków…każdy występ to kasa i rutyna.
    A poza tym, Panie Krzysztofie, owszem, jazz to muzyka improwizowana…czasem jednak czuć, że nie dla każdego muzyka, w Polsce to jednak często wyrobnictwo i odtwarzanie. Poza tym klimat panujący na siedleckiej widowni, wychodzenie po dwóch klaśnięciach…komórki, mlaskanie. Mam niestety wrażenie, że tu zawsze będzie zaścianek i kulturalna ignorancja.Jesteśmy skazani na Teatr S,Chór i smutne piosenkarki-nauczycielki śpiewające w półmroku covery, brakuje tylko katechezy przez taniec…ale to tez już prawie mamy.
    Marsalis grywał już wielokrotnie w Polsce, za 120 zł można sobie pojechać na jego koncert gdziekolwiek

  12. do Pana Krzysztofa Ch. i innych dodano 12 lat temu

    Przepraszam, nie Lady a madamme- jeszcze lepiej 🙂

  13. madamme Jazzy dodano 12 lat temu

    pokaż mi kolego, gdzie napisałam, że na Zaduszki przyjeżdżają na chałturę, proszę nie wkładać nic ponadto do mojej wypowiedzi, czytaj ze zrozumieniem – pozdrawiam 🙂

  14. Hm.. dodano 12 lat temu

    Wydaje się, że to właśnie p. madamme Jazzy nie zrozumiała komentarza powyżej.

  15. no właśnie...jazzy nie rozumie, ale w obronie jazzu staje... dodano 12 lat temu

    i taka to właśnie publiczność – o to chodzi,że napisałaś Jazzy że nie przyjeżdżają – a oni przyjeżdżają na chałturę.Gratulujemy błyskotliwości

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?