Nieruchomość przy ul. Niedziałka 7, na której jeszcze całkiem niedawno mieścił się Dom Dziecka została sprzedana za kwotę nieco ponad 3,5 mln zł. Nabywcą działek o łącznej powierzchni 2918 m2 zostało małżeństwo z podsiedleckiej Strzały.
Przeprowadzony 9 maja przetarg był drugim z kolei. Pierwszym, który odbył się 13 lutego nie zainteresował się żaden nabywca. Cena wywoławcza w pierwszym przetargu wynosiła 3 mln 950 tys. zł, w drugim cenę obniżono do 3,5 mln zł. Do licytacji zgłosił się tylko jeden nabywca i on po wymaganym jednym postąpieniu w wysokości 35 tys. zł wygrał przetarg. Umowa notarialna przenosząca własność musi zostać zawarta w ciągu 21 dni.
źródło: UM Siedlce/opr. bg
Oby tylko nie zaowocowało to kolejnym "szmato-lumpexem" (a jest ich tutaj – mam na myśli Siedlce – przerażające zagęszczenie!..), czy też "szemranymi firmami pożyczkowymi" (…które są kolejną "atrakcją naszego słodkiego miasteczka – zaraz po wspomnianych "szmaciarniach"). Oby nie! – czego sobie oraz wszystkim innym życzę, lecz obawiam się, iż jestem w tych moich nadziejach naiwny… No cóż… o_O
działeczka extra…same centrum, chyba ostatni kawałek atrakcyjnego gruntu w mieście
Czyżby pieczarkarze, żółty domek ? Ciekawe co tam zrobią ?
też "żółty domek" a właściwie "stodołę" biedronki, albo innego lidla
bo kto ma w dobie kryzysu o tak o 3,5 mln zł, a tyle kredytu zbykły "kowalski" czy nawet mała firma nie dostanie w banku. Założę się, że dostali kasę od jakiego inwestora/sieci handlowej by osoby "lokalne" kupiły grunt i załatwiły wszytkie pozwolenia, tak aby UM nie robił problemów z pozwoleniem na budowę.
Oj znowu będzie budynek na "handełe" . To jest zgodne z tradycją Siedlec ,toż to przecież przedwojenne żydowskie miasteczko. Handełe, handełe to do dziś brzmi w uszach nie jednej babci i nie jednego dziadka i zapewne podnosi im nieco ciśnienie. … A tak na marginesie ,przeszedłem dziś sobie środkiem Kilińskiego wśród straganów Jarmarku. Dalej uważam,że ten odcinek ulicy powinien być DEPTAKIEM i miejscem na spokojne przemieszczanie się bez ocierania się o samochody
nawiązując dopierwszego wpisu, dziwi mnie to że szyscy narzekają, że same ciucholandy, gdyby ludzie nie kupowali to by było mniej, jest popyt jest podaż.