Dziś kalorie się nie liczą. Z różą, wiśnią, budyniem czy czekoladą. Polane lukrem czy posypane pudrem. Wszystkie tego dnia smakują wyjątkowo. A na Tłusty Czwartek czekają prawie wszyscy.

– To taki słodki dzień w roku, w którym trzeba zjeść pączka czy faworki. Nie liczą się kalorie, nie liczy się tłuszcz, a przynajmniej ja nie liczę – mówi pani Anna, która przyznaje, że tego dnia zjada około 6 pączków – Rano obowiązkowo dwa do kawy, potem w pracy też kuszą, więc zawsze zjem, no i oczywiście wieczorem z mężem na dobre zakończenia dnia – dodaje ze śmiechem.

A jakie smakują najlepiej?

– Jak babcia robi to z marmoladą i pudrem, ale w sklepie to z bitą śmietaną i czekoladą na wierzchu – mówi Pawełek, wnuczek pani Anny. – Są takie mięciutkie i słodkie, a ja lubię słodycze. I ładnie pachną – dodaje.

Pączki czy faworki można kupić, ale można także zrobić. Podstawą jest dobre wysmażenie.

– Do pączków tłuszcz nie może być za gorący, bo się spalą i będą za ciemne. Z kolei faworki ja smażę tylko na smalcu, te z oleju są takie gumowe i dla mnie niedobre – tłumaczy Anna.

Statystycznie tego dnia 95 procent Polaków sięgnie po pączka, a średnio ci którzy już się skuszą nie kończą na jednym, a na trzech. Tłusty Czwartek w kalendarzu chrześcijańskim to ostatni czwartek przed wielkim postem i dzień rozpoczynający ostatni tydzień karnawału.