Koronawirus namieszał w kasie Siedlec. Zdaniem władz miasta, dochody mogą być niższe od planowanych o 28 do 35 mln złotych. Rozwiązaniem problemów ma być emisja obligacji.

– Wyjścia nie ma – mówi skarbnik miasta Kazimierz Paryła. – Bez tej decyzji mogą być zagrożone lipcowe lub sierpniowe wypłaty w budżetówce. A obligacje to najlepsze, bo najbardziej elastyczne, wyjście dla samorządu. Wykup planowany jest na lata 2036-37.

Decyzję o ich emisji podejmą radni na czerwcowej sesji. Władze miasta tłumaczą, że takie szybkie działanie jest konieczne, bo Siedlce dostają finansowej zadyszki po epidemii. Dochody, na tę chwilę, są niższe niż zakładane o ponad 20 milionów.

– W sprzedaży nieruchomości brakuje ponad 7 milionów (miasto zakładało 12,5 a udało się sprzedać mienie za niecałe 5 mln). Umorzenia podatków lokalnych (m.in. od nieruchomości, opłaty targowe, środki transportu) i opłat skarbowych to kolejne od 11 do 14 milionów – wylicza skarbnik Kazimierz Paryła. – Ubytek w PIT w porównaniu do roku poprzedniego to 4 miliony, a podatek CIT spadł o 3-3,5 miliona złotych – podsumowuje.

Do wliczonych 28 mln władze miasta dodają jeszcze 10 mln planowanego na ten rok kredytu. To daje w sumie 38 mln i właśnie na taką kwotę Siedlce chcą wyemitować obligacje. Cały budżet Siedlec to ok. 550 mln.

Prezydent i skarbnik podkreślają, że problemy ze spięciem budżetu, w związku z epidemią, ma zdecydowana większość samorządów w kraju. Kazimierz Paryła mówi o „alarmistycznych” ankietach od Związku Miast Polskich, wskazujących, że w wielu samorządach podatki lokalne spady o 30-40 proc.