Syreny alarmowe, leki, żywność, ale także śpiwory, koce, czapki. Między innymi te dary siedlecki urząd wysłał do swojego miasta partnerskiego w Ukrainie czyli Berdyczowa. W ten sposób wpiera zarówno żołnierzy jak i zwykłych mieszkańców.
– Wiemy, że bus szczęśliwie dojechał już do Berdyczowa – mówi Andrzej Sitnik, prezydent miasta. – Zakupiliśmy 2 syreny alarmowe elektryczne oraz 4 ręczne. Ich zasięg to około 6 kilometrów. Do tego 500 sztuk większych i 450 sztuk mniejszych apteczek, 1200 sztuk bandaży z kompresem, po 50 śpiworów i koców, 100 czapek i 200 par skarpet dla żołnierzy – dodaje.
Od 26 lutego do 6 marca w urzędzie miasta w punkcie koordynacyjnym zostało zarejestrowanych blisko 800 uchodźców. Dziś rano na ponad 170 miejsc w hotelach, które podpisały umowę z miastem wolnych było 27. Do siedleckich szkół poszło już 20 dzieci z Ukrainy.
To najnowsze informacje z pomocy jaką organizuje urząd. Dziś odbyła się konferencja w tej sprawie oraz spotkanie z radnym Berdyczowa Wasilijem Tołoczko, który wraz z rodziną przyjechał do Siedlec.
Chciałabym wszystkim podziękować, że pomagacie nam w tak trudnym czasie. Dostaliśmy od razu od Was słowa wsparcia, od razu pytaliście co nam jest potrzebne. Nie mogę nawet spokojnie o tym rozmawiać, widziałem zniszczone domy, szpitale, domy dziecka, to tragedia dla Ukrainy. W Berdyczowie 7-8 razy wyją alarmy, by ludzie się schowali.
Moi dwaj synowie zostali w Ukrainie, ja przyjechałem z synową, która jest w ciąży i wnukami. Jeden z wnuków ma dziś urodziny, powiedział, że jest 3 dni w Polsce i od tego czasu nie płakał. Dziś jest szczęśliwy, jest tu bezpieczny, spokojny i mu się tu podoba. Polska jest rajem dla Ukraińców, bo oni uciekają z piekła.
Chcę powiedzieć, ze Polska to wielki kraj, a Siedlce to naprawdę miasto przyjazne.