SPIN

Spalarnia w grudniu 2026 roku. To wstępny plan

redakcja środa, 28 września 2022, 13:56 Aktualnie, Siedlce

Dziesiątki wątpliwości i odpowiedzi, które nie satysfakcjonują radnych. Podczas sesji miejskiej radni dyskutują o planowanej budowie spalarni odpadów w okolicach PEC.

Temat wprowadzono do porządku obrad na wniosek radnego Mariusza Dobijańskiego. Pierwotnie była mowa o „budowie spalarni odpadów”, ale prezydent wniósł o zmianę nazwy na „budowa instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych”.

Andrzej Sitnik kolejny raz zapewnił, że będzie to inwestycja bezpieczna dla zdrowia mieszkańców, nowoczesna, a przede wszystkim może częściowo uniezależnić miasto od niepewnych dostaw węgla i gazu.
Dodał, co zaskoczyło radnych, że inwestycja jest w tej chwili na etapie czekania na podpisanie umowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska o dofinansowanie. – Od tego czasu będziemy mieć rok na rozpoczęcie budowy – powiedział.

„instalacja” zamiast „spalarni”

Prezeska PEC Marzena Komar zaapelowała, aby nie mówić o „spalarni odpadów” tylko o instalacji termicznego przekształcania, ponieważ produktem jej działalności ma być energia.

– Instalacja powstanie w oparciu o sprawdzoną technologię, będzie to optymalny odzysk energii – tłumaczyła. Wydajność ma wynieść 24 780 ton na rok – to znaczy, że tyle ton odpadów ma być do niej przekazywane. Po raz pierwszy publicznie padły też pierwsze daty. – Umowny termin rozpoczęcia budowy to listopad 2023 roku, a zakończenie to grudzień 2026 roku, ale wszystko będzie zależało od podpisania umowy z Funduszem – przyznała.
Łączny koszt budowy to 159 milionów złotych z czego koszty kwalifikowane to 129 milionów, kwota dofinansowania wynosi ponad 64 mln i pożyczka drugie 64 mln.

Wszyscy radni, którzy na początku zabierali głos podkreślali, że prezydent nie konsultował się w tej ważnej sprawie nie tylko z nimi, ale przede wszystkim, z mieszkańcami. Zwracali uwagę na fakt, że wiele działań już podjęto, a teraz miasto czeka jedynie na parafkę.

– Czy jest sens, abyśmy oczekiwali dokumentów od prezydenta, skoro to wszystko jest poza radą miasta? Rada nie musi dać prezydentowi żadnej zgody, taką zgodę dała rada nadzorcza PEC. W gruncie rzeczy nawet nie pytano nas o zdanie – zastanawiał się radny Mariusz Dobijański. Wyszedł też z wnioskiem, aby radni, podczas sesji, mieli okazję wyrazić swoje stanowisko co do budowy planowanej spalarni.

Tymczasem prezydent Andrzej Sitnik bronił się przed tymi zarzutami mówiąc, że pierwsze informacje o planach budowy radni dostali na sesji styczniowej.

– Obiecałem, że jak będą kolejne działania, będziecie o nich informowani i jesteście. Przybieramy się do podpisania umowy – stwierdził.

wszystko bez mieszkańców

Marlena Puzia, która również skrytykowała prezydenta za brak rozmów z mieszkańcami przytoczyła informacje o szkodliwości tego typu inwestycji. Dodała, że miasto musi korzystać z krajowych programów dofinansowania, bo UE odchodzi od tego typu przedsięwzięć.

– Spalarnie niszczą środowisko, nie generują energii netto, UE już nie dopłaca do nich, nie jest prawdą, że spalarnie nie emitują CO2. Emitują i być może będziemy musieli płacić za to duże pieniądze – wyliczała. Opisała też nastroje mieszkańców związane z tą inwestycją. – Są jej raczej niechętni – mówiła. Dodała też, że pieniądze wydane na budowę instalacji nie będą przeznaczone na inne działania proekologiczne. – Od 1997 USA nie wybudowały żadnej spalarni. Zróbmy skok myślowy i nie powtarzajmy działań, które się nie sprawdziły.

– Cały czas słyszę, że nie pytam i nie słucham, a ja pytam i słucham. Dopiero po podpisaniu umowy przez PEC rozpoczyna się proces budowy spalarni i teraz jest czas na merytoryczną rozmowę – odparł radnej Andrzej Sitnik. – Mówi pani o skoku, ale jaka jest alternatywa, aby zapewnić mieszkańcom ciepło i ciepłą wodę w inny sposób? Budowa instalacji dopełni obieg zamknięty, bo odpady, które nie pójdą do recyklingu, pójdą jako wsad do kotła do tworzenia energii – tłumaczył.

Iwona Orzełowska to kolejna osoba, która podkreśliła brak informacji. – Kiedy wiedza, która przenika do społeczeństwa nie jest precyzyjna, pełna, rzetelna, daje pole do popisu dla różnych sił, które próbują odzyskać władze lub ją zdobyć – powiedziała. Jak podkreśliła, ignorowanie radnych i mieszkańców to najgorsze co można w tej chwili robić.

czy to się naprawdę opłaca

W odpowiedzi na te słowa Andrzej Sitnik zaproponował zwołanie sesji nadzwyczajnej poświęconej tylko planowanej budowie.

– Mieszkańcy nie wiedzą na temat spotkań – rozpoczął z kolei swoje wystąpienie Janusz Cabaj i zaznaczył, że był na jednym ze spotkań i mieszkańcy nie zostali na nim przekonani do budowy. – I mówmy spalarni, nie ubierajmy tego w piękne słowa. Mieszkańcy zadawali pytania, ale panowie z politechniki udzielali wymijające odpowiedzi – opisywał.

Podkreślił, że prezeska PEC też nie wypadła w ich oczach dobrze przedstawiając slajdy. Cabaj zaapelował, aby wprost mówić co da spalarnia?

– Ona będzie produkowała moc tylko na podgrzanie wody przez połowę lata. Nie mówi się też, że samochody ciężarowe będą jeździć przez miasto z opadami. A mieszkańcy podkreślają, że samochód, który będzie jeździł po mieście ze smrodami nie wpłynie na rozwój miasta. Spadną wartości działek w okolicy – wyliczał. – Rozmowy z mieszkańcami zaplanowaliście na październik, a umowa miała być podpisana we wrześniu – na szczęście ją przesunięto – to po co te rozmowy? – pytał.

Rady Robert Chojecki mówił o nieprawidłowościach do jakich miało dochodzić w innych spalarniach. – Czy Białystok już uporał się z pozwami? Z krakowskiej spalarni odpady trafiły do stawu rekreacyjnego w Będzinie – poinformował. Zwrócił uwagę na fakt, że żużle i inne pyły jakie powstaną w wyniku spalania odpadów trzeba będzie zneutralizować i wywieźć. Przypomniał, że według analiz zleconych przez poprzedniego prezesa PEC, budowa instalacji nie miała uzasadnienia finansowego ani rozwojowego dla firmy.

tak naprawdę chodzi o odpady

Prezydent Siedlec wielokrotnie podkreślał, że urząd skorzysta z dofinansowania NFOŚ, a Fundusz, jak podkreślał Sitnik, nie zgodzi się na wspieranie inwestycji godzących w zdrowie mieszkańców. Podkreślał, że w przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości sprawami powinna zajmować się prokuratura.

Sebastian Hunder przypomniał natomiast, że tak naprawdę spalarnia ma pomóc w zagospodarowaniu odpadów komunalnych. – Mamy z nimi problem i budowa instalacji pomoże w jego rozwiązaniu. W tym roku ZUO za wywóz odpadów do spalarni zapłaci 12 milionów złotych. Jeśli instalacja powstanie u nas, te koszty znikną – tłumaczył.

Po kolejnej wymianie zdań między radnymi i przytaczaniu podobnych argumentów, z jednej i z drugiej strony, radna Iwona Orzełowska zgłosiła wniosek o zakończenie dyskusji. Wniosek przegłosowano. Teraz radni czekają na wniosek prezydenta o zwołanie sesji nadzwyczajnej.

 

 

 

6 komentarzy

  1. XD dodano 1 rok temu

    Ci sami radni od kilkunastu lat nie są w stanie nic zaproponować, aby rozwinąć miasto. Więc ani trochę nie dziwię się, że postarano się ograniczyć ich rolę w tej inwestycji.
    Czy "spalarnia" to dobry ruch? Zależy o jakiej technologii mówimy. Skandynawia od lat rozbudowuje tego typu instalacje i wychodzi im to dobrze.

  2. mieszkaniec dodano 1 rok temu

    Koszty za wywóz śmieci nie znikną, bo za przyjęcie śmieci do spalarni też trzeba będzie zapłacić, tak jak teraz płaci się za przyjęcie śmieci w cementowni pod Chełmem.
    Płacić słono, dużo więcej, gdy wejdą opłaty za emisję co2 od spalarni śmieci, akurat od 2026 roku.

  3. mieszkaniec dodano 1 rok temu

    Uciążliwe dla otoczenia i szkodliwe dla ludzi spalarnie nie powinny być budowane kilkaset metrów od budynków mieszkalnych.

  4. niech tą dodano 1 rok temu

    spalarnie prezydent wybuduje sobie na ulicy której mieszka

  5. Kierowca dodano 1 rok temu

    USA nie wybudowało spalarni bo zakopują odpady na pustyni i mają wyjebongo. Potem przemieszczający się piach ściera to na pył, który lata sobie w powietrzu i osiada w na zbiornikach wodnych… zdrowo jak cholera!

  6. Anka dodano 1 rok temu

    Tak się martwią radni o zdrowie mieszkańców, to może niech tyłki z samochodów przeniosą do MPK. Nie będą nas truć podjeżdżając pod każdy budynek. A argument, że gdzieś ktoś wylewał ścieki do rzeki to już jest żenada. Ktoś za szybko jechał samochodem i spowodował wypadek – zakażmy jeżdżenia samochodów. No kretynizm. Nie ma prawdziwych argumentów się bierze takie z du…y.

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?