W czasie kiedy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed suszą pięćdziesięciolecia, nadleśnictwa z tego powodu zakazują wstępu do lasu, a samorządy już apelują o oszczędzanie wody, w Siedlcach mamy to…
Coś mnie trafiło jak to zobaczyłem. Cały czas mówi się o suszy, a tu woda leje się dość mocnym strumieniem. Naprawdę nie można zadbać o to miejsce w inny sposób? I jeszcze kto to robi! Nasi strażacy! Podlewają korty tenisowe. Kto jak kto, ale oni, raczej powinni apelować, aby tego nie robić. Wygląda to słabo – napisał do nas mieszkaniec jednego z bloków przy ul. Batorego.
Kortami zarządza siedlecki TKKF.
– Korty naturalne z mączki ceglanej z glinką do sezonu muszą być odpowiednio nawodnione – tłumaczy prezes zarządu Jerzy Politowski. – Do tej pory udawało nam się przygotowywać korty dzięki naturze, ale w tym roku jest to niemożliwe -dodaje.
Pomoc od strażaków to forma współpracy. Rzecznik komendy PSP w Siedlcach Paweł Kulicki potwierdza, że ci biorą udział w imprezach organizowanych przez TKKF i korzystają bezpłatnie z kortów w ramach dbania o kondycję.
– Zwróciliśmy się do Komendy Miejskiej PSP Siedlce z zapytaniem o możliwość pomocy. Uzyskaliśmy informację, że taka istnieje, gdyż planowane jest sprawdzenie armatury wodnej w samochodzie gaśniczym (sprawdzenie sprzętu potwierdza PSP) – wyjaśnia Politowski.
Dodaje, że Towarzystwo zdaje sobie sprawę z suszy i oszczędzania wody, ale jak twierdzi „nie podlewamy trawników tylko korty”, które od 4 maja mogą być otwarte.
– Mamy wiele telefonów z zapytaniem od grających kiedy korty będą uruchomione, aby mieszkańcy Siedlec mogli w dobie koronawirusa poprawić sprawność fizyczną i psychiczną – kończy.
Zapewnieniem, że więcej takiej sytuacji nie będzie, rozmowę kończy też rzecznik straży pożarnej. Paweł Kulicki dodaje również, że decyzji o nawadnianiu kortów nie podjął komendant.
fot. czytelnik
brawo straż – pijarowo bardzo słabo. Powinniście być przykładem szanowania przyrody i wody
ładnie się strażacy pokazali, nie powiem. ktoś nie pomyślał
Tak samo z tymi myjniami. Wiem, ze to jest czyjś biznes, ale w związku z sytuacją wodną, naprawdę warto przemyśleć, czy na każdą niedzielę trzeba myć auto. Tymczasem Janusze i Sebiksy z całego powiatu od rana do wieczora dumnie spryskują te swoje BMW i Audi…
Sprawdzanie armatury gaśniczej,już głupszego tłumaczenia wymyśleć się chyba nie da.