Ponad 80 pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych ze szpitala wojewódzkiego w Siedlcach, między godz. 10 a 12, zeszło ze swoich dyżurów. To w ramach ogólnopolskiego strajku ostrzegawczego organizowanego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
W całym kraju wzięło w nim udział kilkadziesiąt placówek. Dziesiątki osób pojechały na pikietę w Warszawie. Większość wyrażała niezadowolenie działaniami rządu w swoich miejscach pracy.
Przed budynek szpitala wojewódzkiego wyszło kilkadziesiąt osób. Były transparenty i gwizdki. Kobiety miały na sobie czarne koszulki, założyły czepki, a w rękach trzymały czerwone kartki dla ministra zdrowia.
– Nie jesteśmy traktowane poważnie. Minister Adam Niedzielski nie liczy się z naszym zdaniem – mówiła Zofia Czyż, przewodnicząca zakładowego OZZPiP w szpitalu. Protestujący krytykowali m.in. niejasne przepisy dotyczące wynagrodzenia, a także niejasne zasady przyznawania dodatku tzw. covidowego (100 proc. wynagrodzenia). – Zapisy są tak niekonkretne, że nie wiadomo kto może go dostać. Pielęgniarce z chirurgii, która opatruje pacjentów z dodatnim i ujemnym wynikiem na Covid taki dodatek może nie być przyznany a specjaliście „za zajrzenie w oko” już tak – mówiły.
W szpitalu wojewódzkim – dodatkowego wynagrodzenia odmówiono 500 osobom. Przede wszystkim jednak środowisko przedstawiało największy problem – braki w kadrze.
– Średnia wieku pielęgniarki w Polsce to 53 lata. Za 9 lat będzie to 60 lat. Jeśli rząd nadal nie będzie robić nic, aby do zawodu przychodzili młodzi, szpitale przestaną działać – mówiły. – Epidemia pokazała, że system zdrowia stoi nad przepaścią. Gdybyśmy przez ostatni rok odmawiały pracy w kilku placówkach, część już by stała zamknięta – powiedziała jedna z kobiet.
Pielęgniarki i położne podkreślały, że są przemęczone a resort zdrowia cały czas nakłada na nie kolejne obowiązki.
– To piękny zawód, ale nie dość doceniany w Polsce. Jeśli warunki płacowe się nie zmienią, moje koleżanki i ja najprawdopodobniej wyjedziemy do pracy zagranicę – przyznała obecna na proteście studentka 1 roku pielęgniarstwa. – Z otwartymi ramionami powitają nas Niemcy, Skandynawia, Austria.
Do protestu, ze względu na swoją specyfikę, nie przyłączyły się oddziały newralgiczne m.in. OIOM i SOR. Protestujące podziękowały zarządowi szpitala za wyrozumiałość. Zapowiedziały, że to nie koniec. Jeśli rząd nie usiądzie do rozmów – czeka nas fala strajków.
Strajk ostrzegaczy przeprowadzono także w szpitalu miejskim. Władze obu placówek zapewniły, że wszyscy pacjenci mieli opiekę a ich bezpieczeństwo nie zostało zagrożone.
OK, tylko co na to pisiorostwo ?