Siedleckie szkoły czeka technologiczny skok. W najbliższych miesiącach część z nich zostanie doposażona w nowe komputery. Samorząd chce ich zakupić ponad 600 w formie leasingu.
To niemało, ale potrzebne jest drugie tyle, bo po przeprowadzonej inwentaryzacji okazało się, że do wymiany powinno iść 1300 jednostek. Miasta na taki wydatek jednak w tej chwili chwili nie stać.
– Dlatego zdecydowaliśmy, że teraz kupimy 610 komputerów. Dosprzętowimy w ten sposób wszystkie klasopracownie w szkołach ponadgimnazjalnych i zapewnimy obsługę e-dziennika w tych szkołach i w podstawówkach – tłumaczy Kazimierz Paryła, skarbnik miasta.
Będzie to zakup w formie leasingu z możliwością wykupu po 5 latach.
– Czekają nas poważne wydatki w związku z budową tunelu pod torami i trzecim etapem obwodnicy, więc nie możemy sobie pozwolić na jednorazowy wydatek na 3 miliony 200 tysięcy. Rozkładamy to na 5 lat – co wychodzi po około 600 tysięcy rocznego kosztu – wyjaśnia.
Dla szkół to ostatni dzwonek na wymianę komputerów. Przykładem jest siedlecki „Prus”, w którym z roku na rok coraz więcej maturzystów zdaje egzamin z informatyki. Sytuacja była tam tak paląca, że szkoła nie zdążyła skorzystać z leasingu.
– Dostali środki na zakup jeszcze jednej klaso-pracowni, bo nie byliby w stanie przeprowadzić egzaminu – przyznaje skarbnik.
W kolejnym etapie nowy sprzęt trafi do szkół podstawowych.
zdjęcie poglądowe / archiwum
Na co w tym mieście wydawane są pieniądze skoro wszystko co robią władze to na kredyt. Chore. Stadion na kredyt. Park wodny na kredyt. Mieszkania komunalne na kredyt. Mieszkańcy zmieńmy w końcu te władze, bo za chwilę będziemy musieli pracować 20 godzin na dobę, by spłacać te długi.
Kredyt na inwestycje? To coś złego? Cały cywilizowany świat tak czyni! Chwała władzom, że inwestują w młodzież!
Popieram! Bardzo dobra decyzja!
Program informatyki szkola srednia pakietbiurowy notatnik gimp, potrzebne są super kompy wypasione, ja jako informatyk mam sprzęt 12 letni i dziala
Po pierwsze, wyjaśnij jaki masz sprzęt i co oznacza, że "działa". Weź pod uwagę, że do szkół nie kupowano demonów prędkości a raczej standardowe zestawy "żeby działały i były tanie". A jednak wymagania czy pakietu biurowego, czy nawet samego systemu rosną z każdą wersją.
Druga sprawa – coraz częściej do szkół wchodzi programowanie. Owszem, kompilacja "hello worlda" nie wymaga dużo czasu, ale już bardziej złożone projekty w liceach czy technikach – jak najbardziej.
Zzobacz czlowieku wymagania pakietu office, poprostu lobbujesz interesy pewnych ludzi. Wymienianie komputerów w szkołach, urzedach co dwa trzy lata to idiotyzm, Prawdziwy programista projektuje w notatniku do którego jest potrzebny 8 rdzeniowy procesor i 128gb ramu i koniecznie dysk ssd, dawno tak się nie ubawilem. Te komputery jak wiele innych żeczy to taki słomiany miś.
Proponuję Rasberry Pi 3!!! Ma np. Wydajny procek Broadcom 64- bitowy. Płyta posiada 1GB ram wbudowany moduł WiFi i niebieski kieł 4.1 a nawet 4 gniazda USB. Ponadto złącza na kartę mikro SD port Ethernet i zabawna całego!!!!!
Chwila, skąd Ty wziąłeś 2-3 lata? Serio myślisz, że tak zadłużone miasto jest stać na częste zmiany sprzętu? Nawet w artykule jest mowa o minimum 5, bo po tylu będzie możliwość ich wykupienia z leasingu.
W większości szkół ostatnie nowe komputery to tanie używane desktopy do obsługi dziennika elektronicznego, których użycie ogranicza się do odpalenia przeglądarki internetowej – te wystarczą na długo. Tu zaś jest mowa głównie o wymianie sprzętu w pracowniach i komputerach dla nauczycieli tam, gdzie ich nie ma.
Czy prawdziwy programista pisze w notatniku? Raczej wątpię, większość używa wygodniejszych środowisk. A już na pewno nie uwierzę, że ktoś stawiający pierwsze lub drugie kroki w programowaniu będzie bardziej cenił Vima niż jakiekolwiek przyjazne IDE.