SPIN

Nie kastrujmy faceta. Pozwólmy mu po pracy włączyć telewizor…

redakcja czwartek, 4 lutego 2010, 01:22 Wydarzenia

To znaczy, że mężczyzną można łatwo manipulować. Nie jest wyjątkowo trudny w obsłudze.
Nie dokończyłam. On oczywiście wie, że to bzdura. Zdaje sobie sprawę z tego, że to taka manipulacja. Ale jemu się to podoba.

Taka gra, w którą gramy oboje?
Tak. Żeby nam było dobrze. Pamiętajmy, że celem mężczyzny jest uszczęśliwianie kobiety; celem kobiety jest uszczęśliwianie samej siebie.

Nie wypadamy najlepiej. Jesteśmy aż tak strasznymi egoistkami?
Podam przykład. Kobieta cały dzień siedziała w domu z chorym na grypę synkiem. Jest zdołowana, bo dzwonili do niej kilka razy z pracy. Przychodzi mąż. Szczęśliwy, bo dostał podwyżkę, koleżanka z liceum wyraźnie go kokietowała i tak dalej. Mówi: „Co jest skarbie? Jak tam? Miałem świetny dzień w pracy. No uśmiechnij się.” Co się dzieje?

Facet myśli: trzeba rozwiązać problem. Do tego służą mu fakty i podejmuje w związku z tym działania. Ciach i ciach. Fot. AB

Facet myśli: trzeba rozwiązać problem. Do tego służą mu fakty i podejmuje w związku z tym działania. Ciach i ciach. Fot. AB

Dla jego własnego dobra i ochrony życia nie powinien był tego mówić…
Dokładnie. A teraz odwrotnie. On przychodzi zmęczony i zdenerwowany z pracy. Otwiera drzwi i widzi żonę. Piękną, uśmiechniętą, szczęśliwą. Co myśli? „Chociaż tutaj jest wszystko w porządku…”

Dlaczego kiedy widzę go tak zadowolonego mam ochotę go zabić? I dlaczego on cieszy się mimo tego, że u niego wszystko się zawaliło?

Bo mężczyzna czuje, że zawodzi. Nie tylko siebie. Kiedy nie idzie mu w pracy to jest jedna płaszczyzna i kiedy widzi smutną żonę, myśli, że także zawodzi. Kiedy kobieta jest szczęśliwa – to dla mężczyzny dowód, że w tej materii się sprawdził.

Ale to by znaczyło, że mężczyźni są bardzo wrażliwi.
Bo są.

Bardziej niż kobiety?
Często. Tylko tego nie pokazują. Ja wiem… trudno w to uwierzyć.

Przypuszczałam, że mogą coś czuć chociaż nie okazują emocji. Ale…
Na początku sama nie wierzyłam w to co mówiłam podczas spotkań. Jednak miny panów mówią jedno: To prawda…

Jestem sześć lat w związku i mogę nawet nie zdawać sobie sprawy, że jestem z bardziej uczuciową i mniej egoistyczną osoba niż ja?
Tak.

Co jeszcze mogę zrobić, żeby mój partner czuł się ze mną dobrze?
Drugim przykazaniem dla kobiety jest powiedzenie: „Mężczyzna uczy się na błędach, których mu się nie wypomina.”

Przyznam, że nie za bardzo to sobie wyobrażam. To jak on ma się czegokolwiek nauczyć?
Tak naprawdę chodzi o zaufanie a dokładniej o „zaufanie w dobre intencje”. Mam na to wiele przykładów, ale może choć jeden. Jedna z kobiet strasznie nie lubi kiedy mężczyzna się spóźnia. Niestety zaczęła spotykać się z kimś kto robi to ciągle.

Ufa mu, że więcej się nie spóźni?
Przy pierwszym spóźnieniu udała, że zupełnie nie zwróciła na to uwagi. Po kilku minutach, on zszokowany, że ona nie robi mu wyrzutów – przeprosił ją. A ona, tak jak jej poradziłam, odparła: „Przestań Kochanie. Pewnie miałeś coś ważnego do załatwienia, skoro się spóźniłeś.”

Pomogło?
Od kilku spotkań już się nie spóźnia. Kiedy kobieta cały czas zrzędzi mężczyźnie, że ten czegoś nie robi to on odbiera to jako brak zaufania w to, że to zrobi.

To jak nakłonić go do tego, żeby pozmywał talerze po spaghetti, które było zrobione tydzień temu?
Tak jak mężczyźni mają magiczne „rozumiem” tak kobiety mają, również magiczne, „proszę”. Na brudne talerze odpowiedź jest taka: „Kochanie, pozmywaj, proszę te brudne talerze.” Oczywiście bardzo ważny jest ton głosu. U faceta musi być prosto.

Dodaj komentarz

Czy wyrażasz zgodę na udostępnienie swoich danych zgodnie z Polityką prywatności oraz akceptujesz regulamin dodawania komentarzy?